12.04.2010, 21:39
Grzesiek pisze
Najważniejsze jest to z jakiego drzewa pochodzi ten korzeń - jedne intensywnie przebarwiają wodę (olcha czarna, kasztanowiec) ale za to same maja bardzo ładny kolor, inne zaś bardzo mało wydzielają barwnych związków. Ja miałem kiedyś korzeń właśnie z olchy (teraz to już szczątki po półtorej roku bo najwyraźniej był bardzo smaczny) ale woda wróciła do normalnej barwy po około tygodniu, a wcale nie starałem się przy jego preparowaniu. Gotowałem przez godzinę i godzinę go moczyłem. Nigdy nic na nim się nie pojawiło - żadnej pleśni ani nic podobnego. A co do herbacianego zabarwienia to mi się osobiście podoba, choć u mnie (niestety albo i dobrze) takiego nie ma.